Porady ekspertów

Dlaczego psom szkodzą niektóre ludzkie pokarmy?

2013-03-12

dr n. wet. inż. Sybilla Berwid-Wójtowicz / Pet Market

Tagi: zwierzęta domowe, pies, karmienie psa, karma dla psa, dieta psa, choroby psa

Do miski psa trafiają niedojedzone posiłki dla dzieci, fot. Depositphotos

Na tle innych krajów Polska charakteryzuje się największym odsetkiem osób karmiących swoje psy żywnością komercyjną, które przyznają się do ich „uzdatniania”, czyli otwartego łączenia niektórych pokarmów, a nawet posiłków domowych z gotowymi karmami

Dotyczy to w szczególności tych psów, które w mniemaniu przeciętnego właściciela powinny dostawać gigantyczne porcje. Słaba jest świadomość faktu, że same proporcje podawanego pokarmu powinny być wielokrotnie mniejsze. Niestety, jedzenie „uzdatnione” nie jest też zbilansowane, a wahania w podaży różnych składników pokarmowych mogą prowadzić do ich nadmiarów czy niedoborów, niebezpiecznych dla zdrowia zwierzęcia. Zaburzenia w proporcjach podawanych pokarmów bywają równie szkodliwe jak podawanie potencjalnie szkodliwych składników.

To, co jest dobre dla mojego dziecka, jest dobre dla mojego psa

Jest to poważny błąd prowadzący do różnych zaburzeń rozwojowych szczególnie u szczeniąt. Większość produktów dla dzieci jest dodatkowo fortyfikowana różnymi składnikami odżywczymi, takimi jak niektóre witaminy czy składniki mineralne, które nie nadają się jako element diety szczeniaka. W literaturze opisano już zaburzenia w rozwoju układu kostnego u szczeniaka psa małej rasy, regularnie dokarmianego serkiem dla dzieci wzbogacanym w wapń i witaminę D, w ilościach przekraczających wielokrotnie normy zalecane dla psów w okresie rozwoju. Z kolei sama zetknęłam się z psem około 5-letnim, którego właściciele zwrócili się do weterynarza o pomoc w leczeniu zaawansowanej cukrzycy, nie poddającej się leczeniu. Po dłuższej rozmowie, rodem z Dr. House’a, okazało się, że: „tej specjalnej karmy weterynaryjnej to on właściwie nie je”, więc państwo dają mu serek homogenizowany i biszkopty. Przy takiej domowej diecie opanowanie jakiejkolwiek choroby przez lekarza jest mocno utrudnione.

Często przy odkarmianiu bardzo małych szczeniąt (poniżej 3 tygodnia), właściciele sięgają po mleka modyfikowane dla dzieci. Nie dość, że produkty takie powinny być podawane w odpowiednich proporcjach na odpowiednim etapie rozwoju dziecka, całkowicie nie nadają się one do odkarmienia szczeniaka. W perspektywie czasu może prowadzić to do zaburzeń zdrowotnych u zwierzęcia. Szczególnie niebezpieczne jest odkarmianie ludzkim mlekiem modyfikowanym osesków kociąt. Produkty te bowiem nie zawierają tauryny, która jest niezbędna dla przeżycia kocięcia i dla prawidłowego rozwoju jego układu nerwowego i serca.

Szczególnie w tych domach, gdzie znajdują się małe dzieci, do miski psa trafiają niedojedzone porcje posiłków z dań gotowych, tzw. słoiczków dla dzieci. Często bagatelizowany jest fakt, iż niektóre te pokarmy zawierają potencjalnie szkodliwe dla psów warzywa, które w diecie dzieci się pojawiają. Przykładami są cebula oraz winogrona, których nawet niewielkie ilości w diecie psa mogą wywoływać zmiany subkliniczne zaburzeń pracy wątroby czy nerek, niewidoczne w postaci objawów przez wiele lat. Większość słodyczy jest absolutnie niedopuszczalna w diecie psa, a jakże często w misce ląduje torebka pogniecionych biszkoptów czy zwykłych przesłodzonych ciastek?

Jestem mistrzem psiej kuchni…

…dlatego mój pies musi codziennie otrzymać ode mnie posiłek. Znam domy, w których rodziny nie jadają normalnego obiadu – jednak dla psów „posiłek” zostaje ugotowany. Pokutuje tu zasada 1/3 mięsa + 1/3 warzyw +1/3 wypełniacza (gdzie określenie wypełniacz jest błędne, gdyż źródło łatwostrawnych węglowodanów, takich  jak makaron czy ryż, stanowi doskonale strawne źródło skrobi i niesie za sobą taką samą wartość energetyczną jak białko z mięsa). Niestety zasada ta się nie sprawdza, gdyż właściciel nie wie, ile to jest 100% dla jego psa. I tu pojawia się problem. Zbilansowany posiłek domowy dla dużego psa niejednokrotnie ilością przekracza aż 3 – 4-krotnie ilość pokarmu komercyjnego suchego (np. dla owczarka niemieckiego ok. 500 gram karmy suchej w stosunku do prawie 2 litrów jedzenia domowego, w tym przynajmniej 800 gram mięsa). Dlatego zbilansowanie takich łączonych posiłków jest bardzo trudne i rzadko pozbawione błędów. Przez to potem mogą pojawiać się nadmiary czy niedobory, które, jeśli są niekontrolowane, prowadzą do krótszego życia i problemów zdrowotnych. Wrażenie większej smakowitości związane jest z wysoką wilgotnością pokarmu i niską wartością energetyczną (około 1 kcal w 1 gramie), przez co pies musi jej fizycznie zjeść więcej niż karmy suchej (3-4 kcal w 1 gramie). Właściciel interpretuje to natomiast jako większą akceptację przygotowanego przez niego posiłku.

Niektóre popularne w Polsce dodatki skrobiowe, jak makarony do zalewania dla psa czy kasza jęczmienna, obarczone są bardzo niską strawnością, co przy żywieniu długofalowym może objawiać się nieprawidłową konsystencją stolca, zaburzeniami w przyswajaniu składników pokarmowych i ogólnie gorszym stanem zdrowia psa. Nawet podawanie białego ryżu czy makaronu ludzkiego jest z kolei pozbawione włókna pokarmowego w postaci np. otrąb i nie wspomaga równowagi flory jelitowej u psa. W efekcie możemy obserwować ospałość, nadwagę i okresowe problemy z wypróżnianiem się (np. tylko raz w miesiącu). Największym problemem jest to, że właściciel najczęściej podaje karmę w misce, całkiem dowolnie, i do tego jeszcze porcję jedzenia gotowanego. Twierdząc, że przecież jego pies tej karmy prawie w ogóle nie je, jednocześnie ma pretensje do producenta, że nie widać deklarowanych przez tego ostatniego korzyści pokarmowych… A przecież jeśli coś się wydarzy, np. pies się zatruje, to na pewno nie od tej zielonej bułeczki, która się suszyła na kaloryferze, tylko od karmy, której pies nie jadł, prawda?

Cóż, nawet duży labrador waży często połowę tego, co jego właściciel. A jego zapotrzebowanie na energię z pokarmu w dużej mierze będzie zależeć od różnych czynników, jak wiek, aktywność czy stan fizjologiczny, co jeszcze rzadziej bywa brane pod uwagę. Do tego proporcje zalecanych pokarmów ludzkich różnią się od psich, co często pomstuje. Bo niestety przenosimy nasze złe nawyki żywieniowe na nasze psy i, dopóki nad tym nie zapanujemy, to nawet potencjalnie najlepsza i najkorzystniej zbilansowana karma nie podziała optymalnie na psa, przekarmianego na boku różnymi dodatkami.

Autor: dr n. wet. inż. Sybilla Berwid-Wójtowicz
Źródło: Pet Market

made by KKVLAB
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych. Korzystanie ze strony oznacza zgodę na ich zapis i wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.