Fascynacje

Igranie z ogniem

2012-10-23

Magdalena Braniecka / e-pets

Tagi: pająk, ptasznik, terrarium, hodowla

Lasiodora parahybana – ptasznik olbrzymi, fot. Akatasz

Z każdym rokiem podbijają coraz więcej ludzkich serc. Nowych hodowców ptaszników przybywa, a wdzięk i urok osobisty tych pupili sprawiają, że mało który ogranicza się do hodowli wyłącznie jednego osobnika

Boom na udamawianie ptaszników w Polsce rozpoczął się kilka lat temu, czego potwierdzeniem jest wzrost liczby hodowców w ciągu ostatniej dekady. – Pierwszego ptasznika kupiłem 6 lat temu jako dwudziestoczterolatek – wspomina hodowca Sebastian Baj. – Przede wszystkim skłoniła mnie do tego ciekawość. Ryby, psy czy koty były zawsze zwierzętami bardzo popularnymi, o ptasznikach mało kto wówczas słyszał. Bardzo szybko powiększyłem swoją hodowlę o kolejnego ptasznika, później jeszcze jednego i tak dobiłem do pięciu osobników. Jeden pająk w hodowli jest strasznie nudny – dodaje.

Tomasz Rapacz, hodowca ze Złocieńca, swoje pierwsze dwa pająki kupił mając 23 lata. Wtedy w jego domu zagościł psalmopoeus irminia, czyli ptasznik wenezuelski. – Nabyłem go od doświadczonego hodowcy – wspomina. –  I z całą pewnością był to świadomy wybór, a nie chwila słabości lub wpływ mody – dodaje Tomasz Rapacz.

Przygoda z ptasznikami rozpoczęła się jednak dużo wcześniej. – Pamiętam, że znajoma wyjechała za granicę na wakacje i to właśnie mnie powierzyła opiekę nad swoim pupilem. Była to samica ptasznika czerwonokolanowego. Zafascynowała mnie od samego początku pięknym ubarwieniem i sporymi gabarytami, z jakimi nigdy wcześniej się nie spotkałem – prawie jak cała dłoń dorosłego człowieka – wspomina Tomasz Rapacz. – To budziło we mnie podekscytowanie, ale też obawę – dodaje. Gromadzenie wiedzy specjalistycznej zaczęło się od przeglądania internetowych for i rozmów z innymi hodowcami. Trzeba było ustalić, jak się nimi zajmować, aby zapewnić im możliwie najlepszą opiekę. – Od tego momentu wiedziałem, że przyjdzie taki dzień, kiedy sam będę hodował takiego zwierzaka. W przeszłości miałem ryby, chomika, na psa i kota rodzice nigdy się nie zgodzili. Ptaszniki, ze względu na to, że mieszkają  w terrarium i nie chodzą „wolno" po domu, po krótkich negocjacjach zostały ostatecznie zaakceptowane przez domowników – wspomina Tomasz Rapacz. Dziś jest właścicielem siedmiu ptaszników sześciu różnych gatunków.

Co sprawia, że pająki, budzące u niektórych strach i obrzydzenie, znajdują wciąż nowych amatorów? – Właśnie to, że są one tak kontrowersyjne, skłoniło mnie do zakupu pierwszego pająka – twierdzi Sebastian Baj. W końcu ptaszniki potrafią być zwierzętami bardzo niebezpiecznymi, a to może fascynować. Siła jadu – głównie u przedstawicieli ptaszników afrykańskich – jest tak silna, że ich ugryzienie potrafi zabić człowieka. – Jeśli hodowca jest alergikiem, tak jak to występuje w moim przypadku, ryzyko przykrych konsekwencji wzrasta – podkreśla z kolei Tomasz Rapacz. Dodaje jednak: – Moje pierwsze pająki były stosunkowo łagodne, spokojne i niegroźne. Siła ich jadu była porównywalna z ukąszeniem pszczoły.

Człowiek od wieków lubił igrać z ogniem. Być może właśnie z tego powodu coraz więcej ludzi, szczególnie młodych, rozpoczyna swoją przygodę z ptasznikami. Zaczynają od jednego młodego osobnika, bacznie obserwując jego kolejne wylinki i polowanie na pożywienie. Czasem decydują się wziąć go na ręce, co może skutkować bolesnym ukąszeniem. – Jeśli to wszystko nie zniechęci cię do hodowli, jest niemal pewne, że lada moment zaczniesz myśleć o kolejnych ptasznikach – kwituje Tomasz Rapacz. Z hodowlą ptaszników jest bowiem podobnie jak ze sportami ekstremalnymi – jeśli nie zrażą cię pierwsze upadki, z czasem zaczniesz wytyczać sobie coraz większe wyzwania.

Autor: Magdalena Braniecka
Źródło: e-pets

made by KKVLAB
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych. Korzystanie ze strony oznacza zgodę na ich zapis i wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.