Co z tym czipowaniem?
2013-10-22
Bogda Balicka / Pet Market
Dlaczego w Polsce nie ma jeszcze powszechnego obowiązku czipowania domowych psów i kotów? Dlaczego tyle mówi się o przypadkach okrucieństwa wobec zwierząt, przepełnionych schroniskach i braku pieniędzy, a prawie w ogóle nie dyskutuje o czipowaniu, by WRESZCIE SKUTECZNIE EGZEKWOWAĆ HUMANITARNE TRAKTOWANIE ZWIERZĄT PRZEZ LUDZI? Czy proces legislacyjny trwa tak długo, bo medialność zjawiska jest atrakcyjniejsza od potrzeby ucywilizowania relacji człowiek-zwierzę i ostatecznego zapewnienia domowym zwierzętom życia w dobrostanie?
Sprawdziliśmy co jest powodem tak wielkiego opóźnienia w kwestii nałożenia na właścicieli i gminy obowiązku czipowania zwierząt, przede wszystkim psów. Obowiązku, który ograniczy bezdomność, zmniejszy ilość zwierząt w schroniskach, nauczy właścicieli odpowiedzialności i w znacznej mierze zmniejszy okrucieństwo ludzi wobec zwierząt
Początkowo myślałam, że może chodzi o rozbieżności prawne czy też problemy z przetargami, np. na czipy. Ale nic z tych rzeczy. Wszystko się przedłuża przez tasiemcowe procedury parlamentarne. Dodajmy też, że dla polityków ochrona zwierząt to problem dość marginalny.
Co mogą ważne urzędy?
Najwyższa Izba Kontroli już w 2010 roku przeprowadziła kontrolę przestrzegania praw zwierząt. Jak poinformowała nas st. specj. Katarzyna Kopeć, kontrola ta wykazała, iż nie przygotowano aktów prawnych umożliwiających objęcie nadzorem weterynaryjnym działań związanych z odławianiem bezdomnych zwierząt oraz nie określono standardów opieki w schroniskach. Najnowszy raport NIK pokazuje, że gminy nadal nie radzą sobie z zapewnieniem właściwej opieki nad bezpańskimi zwierzętami, nieskutecznie też zapobiegają zjawisku samej bezdomności. Nie radzą sobie schroniska, gminom brak pieniędzy, nie potrafią też one ze sobą w tej sprawie współpracować. Pierwszy punkt tego raportu zapowiada „wprowadzenie ustawowego obowiązku rejestracji i znakowania psów (przy zapewnieniu środków na realizację takiego zadania)” przez NIK. Władze samorządowe zaś tłumaczą się nie tylko brakiem funduszy, ale także brakiem prawa, na które mogłyby się powoływać. I to jest fakt bezsporny. Podobną odpowiedź terenowi włodarze znajdują na inny wniosek pokontrolny. Chodzi o zapis proponujący: „uchylenie zapisów ustawy o utrzymaniu czystości i porządku, dotyczących »ochrony przed bezdomnymi zwierzętami« i wprowadzenia – najlepiej w ustawie o ochronie zwierząt – przepisów określających warunki (standardy) opieki gmin nad zwierzętami bezdomnymi i warunki wydawania zezwoleń na prowadzenie takiej działalności”.
Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii:
– Aktualnie obowiązujące przepisy prawne nie nakładają na właścicieli zwierząt ani na inne podmioty, na przykład gminy, do zadań których należy zapewnienie opieki nad bezdomnymi zwierzętami, obowiązku znakowania zwierząt
Wszyscy czekają na stosowne ustawy, także Inspekcja Weterynaryjna. W piśmie do naszej redakcji zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski także uważa, że czipowanie może znacząco ograniczyć problem bezdomności zwierząt. Ale dodaje: –Obecnie obowiązujące przepisy prawne nie nakładają na właścicieli zwierząt ani na inne podmioty, na przykład gminy, do zadań których należy zapewnienie opieki nad bezdomnymi zwierzętami, obowiązku znakowania zwierząt. Dopóki zobowiązanie do identyfikacji nie zostanie nałożone stosownymi aktami prawnymi, nie można wyegzekwować realizacji tego zadania –. Przepisy prawne może tworzyć parlament, wszyscy więc mogą radzić i zalecać różne działania, ale bez ustawy ani rusz z jakimikolwiek sankcjami. Przyjrzyjmy się zatem pracy posłów.
Prawodawcy
Powszechnie wiadomo, że aby wprowadzić coś, co ma być powszechnym obowiązkiem, potrzebne jest prawo. A początkiem ustanawiania nowego prawa w demokratycznym kraju jest parlament. W naszym Sejmie ustawami dotyczącymi zwierząt zajmuje się specjalny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Przewodniczy mu poseł Paweł Suski. Już niemal dwa lata temu mówił on o przygotowywaniu nowej Ustawy o Ochronie Zwierząt. Nie obiecał, że szybko wejdzie ona w życie, jednak dawał nadzieję, że najszybciej powinna obowiązywać część Ustawy o obowiązkowym czipowaniu. W projekcie mowa jest o tym, że obowiązek taki spoczywa na właścicielu zwierzaka. Poseł Suski zapewniał, że zamówienia na czipy będą duże, a więc kwoty opłat symboliczne. Stworzeniem i finansowaniem centralnego rejestru znakowanych zwierząt miał się zająć budżet państwa. W tej sprawie na razie cisza, a może nie… Poseł Suski korzysta z asystenckiej pomocy Katarzyny Śliwy-Łobacz, która jednocześnie jest prezesem zarządu Fundacji Mondo Cane. Bierze ona udział w pracach sejmowego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, jest więc tą osobą, która wie wszystko o losach ustawy o czipowaniu. Poprosiliśmy ją o komentarz w tej sprawie.
– Na pytanie, kiedy ustawa powstanie, dziś nie odpowie nikt – mówi Katarzyna Śliwa-Łobacz z Zespołu Przyjaciół Zwierząt. – Może wejdzie ona do procedowania jeszcze w tym roku. Mam taką nadzieję. Musieliśmy do niej wprowadzić ponad 50 zmian, ale ostateczna wersja ma być gotowa już w październiku. Dalej zależeć to będzie m.in. od marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Cała procedura powstawania i przedstawiania takiego dokumentu jest długa – poseł musi mieć zgodę na zgłoszenie, trzeba przeprowadzić konsultacje, do których zaprosiliśmy m.in. 142 organizacje i większość odpowiedziała, potem procedują podkomisje, zbiera się uwagi i projekty zmian. Ale już dochodzimy do końca. W samej Ustawie o Ochronie Zwierząt było kilka innych, hamujących prace, problemów, np. zwierzęta futerkowe czy hodowle nielegalne. Sprawa czipowania od nich także zależała. Pracujemy równocześnie nad Ustawą o Ochronie Zdrowia i Życia Zwierząt, a tam mają się znaleźć treści zmian dotyczących pracy schronisk dla bezdomnych zwierząt. Co do samego czipowania, nie ma mowy o przetargach na czipy – najprawdopodobniej będzie tu obowiązywała urzędowa stawka, także w prywatnych klinikach i lecznicach weterynaryjnych. Obowiązek opłaty za nie spoczywał będzie na właścicielu psa czy kota. W schroniskach za znakowanie zapłaci gmina. Ona także sfinansuje czipy dla odłowionych zwierząt bezpańskich. Obowiązek ten dotyczy psów, jeśli chodzi o koty – zależy to od decyzji właścicieli. Centralny Rejestr psów czipowanych będzie prowadzić Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna. Istniejący system wymaga tylko modyfikacji na bazie systemu rejestru psów paszportowanych – wyjaśnia.
Katarzyna Śliwa-Łobacz, Zespół Przyjaciół Zwierząt:
– Nie ma mowy o przetargach na czipy – najprawdopodobniej będzie tu obowiązywała urzędowa stawka, także w prywatnych klinikach i lecznicach weterynaryjnych. Obowiązek opłaty za nie spoczywał będzie na właścicielu psa czy kota
Organizacje pomocowe
Czipy już od dawna nie budzą emocji, irytuje raczej przedłużający się w nieskończoność obowiązek ich wprowadzenia. Ale szczególny niepokój organizacji zajmujących się pomocą dla zwierząt budzi system rejestracji zaczipowanych zwierząt. Mimo uspokajających informacji w tej sprawie, wciąż panuje wielki bałagan. Oto sygnał ze Straży dla Zwierząt.
Andrzej Kucharski, komendant główny Straży dla Zwierząt: – Temat czipowania psów jest od wielu lat dobrze nam znany. Znakowanie jest bardzo potrzebne do identyfikacji zwierząt, miliony złotych są wydatkowane przez urzędy samorządowe i idą one w błoto. Często w naszej pracy zdarza się tak, że zaczipowany pies nie istnieje w żadnej bazie identyfikacyjnej. W Polsce jest potrzebna jedna duża baza, gdzie będzie prowadzona identyfikacja. To bardzo ułatwiłoby znalezienie właściciela psa lub innego zwierzaka. Straż dla Zwierząt czipuje wszystkie zwierzęta, które trafiają do nas z interwencji i dopiero wtedy oddaje do adopcji. My korzystamy z bazy Safe-Animal, ale to tylko jedna z baz. Obecnie w całej Polsce z bazami jest totalny bałagan, z czego korzystają jedynie lekarze weterynarii, którzy zarabiają na czipowaniu duże pieniądze. Dlatego też stworzenie jednej dużej bazy, za pomocą której można odnaleźć właściciela psa, bardzo ułatwiłoby nam pracę. Straż dla Zwierząt jest gotowa włączyć się do współpracy.
Andrzej Kucharski, komendant główny Straży dla Zwierząt:
– Obecnie w całej Polsce z bazami jest totalny bałagan, z czego korzystają jedynie lekarze weterynarii, którzy zarabiają na czipowaniu duże pieniądze
Wiele do powiedzenia w tej sprawie ma również Mateusz Czmiel z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ), organizacji, która otrzymuje dotacje tylko na prowadzone przez nią schroniska: – Gdyby udało się nałożyć obowiązek czipowania i rejestracji, większość z bezdomnych zwierząt przestałaby być bezdomnymi. Zwierzęta, które do nas trafiają, w większości czipów nie mają, a jeśli mają, to musimy żmudnie szukać, gdzie je zarejestrowano. Bez takiej bazy niewiele możemy wskórać, by znaleźć właściciela lub pociągnąć go do odpowiedzialności. Więc szukamy sami i nikt nic z nami nie konsultował. Mówi się o tym od lat, od czasu pojawienia się czipów, i już od tamtego czasu proponowaliśmy dla zwierząt coś podobnego do Centralnej Ewidencji Ludności. Zarząd Główny TOZ od dawna o to walczył i słał projekty. Dziś każda organizacja zajmująca się pomocą dla zwierząt tworzy i promuje tylko swoje bazy danych. Czip, który my mamy, rejestrowany jest tylko w tutejszej bazie miejskiej, która nie jest powszechnie dostępna. Każdego zwierzaka odrobaczamy i czipujemy, ale nawet, jeśli ma już czip, miewamy kłopoty z odszukaniem właściciela. Wciąż też zastanawiamy się, kiedy zakończy się dziwna procedura podpisywania umów ze schroniskami komercyjnymi, położonymi bardzo daleko od miejsca znalezienia zwierzaka. Gminy muszą płacić takim schroniskom za każdy dzień pobytu czworonoga, co strasznie podraża koszty. Pies zostanie odwieziony np. 300 kilometrów od miejsca odszukania. Proszę mi powiedzieć, kto go znajdzie? Nie ma ogólnych baz danych i wielu właścicieli nie wie, gdzie szukać. Pies przebywa w schronisku, a gmina płaci, powtarzam – za każdy dzień! Czipowanie zatrzyma ten bezsensowny wypływ pieniędzy.
Mateusz Czmiel, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (TOZ):
– Gdyby udało się nałożyć obowiązek czipowania i rejestracji, większość z bezdomnych zwierząt przestałaby być bezdomnymi
Pracownicy i wolontariusze z organizacji pomocowych gorąco przekonują do przyspieszenia pracy nad Ustawą o Ochronie Zwierząt i do wdrożenia obowiązku czipowania. Przekonują nie tylko z powodów humanitarnych, ale także finansowych i sanitarnych. Przepełnione schroniska nie są w stanie zachować jakichkolwiek norm higieny i dbałości o zdrowie.
Mocny głos z Arki
Działacze ze Stowarzyszenia Arka także zwracają uwagę na to, że z powodu braku czipowania, kosztem podatników, tuczą się komercyjne schroniska. Bezdomność nie znika, zwiększa się za to problem złych warunków trzymania zwierzaków. Jak przedstawia problem Aniela Roehr: – W gminie i mieście Grodzisk Mazowiecki, gdzie mieszkam, od czterech lat istnieje obowiązek czipowania psów. I co się okazało? Że 90% zagubionych psów może szybko wrócić do właścicieli. Jestem całym sercem za takim obowiązkiem, bo wiem z doświadczenia, jak to działa. W kraju cała procedura się przedłuża i przynosi nieprzyjemne skutki. Na początku października, pod siedzibą Głównego Lekarza Weterynarii w Warszawie, odbyła się demonstracja przeciwko Wojtyszkom i innym schroniskom komercyjnym. Wojtyszki to tragiczny przykład bezmyślności. Mają one podpisane umowy z ponad setką gmin, głównie w województwie łódzkim, ale nie tylko. Przebywa tam ponad 3000 zwierząt, a gminy płacą za każdy dzień ich pobytu. Czy to nie potężny interes? Szkoda, że dla zwierząt to istny obóz koncentracyjny, zgroza! Schroniska komercyjne zarabiają pieniądze, nikt nie ma nad nimi kontroli, a gminy płacą z naszych podatków. Nikt nie kontroluje tam kastracji itp. Postępując w ten sposób, gminy nie zapobiegają bezdomności. To nie jest opieka nad zwierzętami – to urąganie tej opiece i to za nasze pieniądze. A czip w znacznej mierze załatwi ten problem. Jeśli jeszcze właściciel doda obróżkę, noszoną przez 24 godziny na dobę, bo zwierze może nam się wymknąć, oraz identyfikator z napisem „mam czipa” – to już jest bardzo dużo. Ważna sprawa to bazy danych o czipach. Jest Identyfikacja.pl, jest europejska Safe-Animal, są programy wyszukujące bazy z numerów identyfikacyjnych na czipie. Można je szybko uzupełnić i ujednolicić. Dodam, że czasem właściciele nie wiedzą, gdzie szukać zagubionego psa, np. starsi ludzie, którzy nie posługują się internetem. Mamy taki pomysł, aby na rachunku za śmieci umieścić informację, gdzie szukać zagubionego psa czy kota. Taki rachunek dostaje od gminy każdy z nas. I cała ta sprawa leży właśnie w ekonomicznym interesie gmin, bo one płacą za każdego psa w schronisku. Wiele miast nie ma miejskich schronisk, a więc napełniają się kasy schronisk komercyjnych. To pogłębia, a nie rozwiązuje problemy.
Nasz mocny głos
Na koniec należy dodać, że w sprawie dotrzymania obiecanych terminów będziemy trzymać za słowo członków sejmowego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Liczymy na to, że w Ustawie o Ochronie Zwierząt znajdzie się jasne i konkretne określenie sankcji za niedotrzymanie obowiązku czipowania psów. Dziś, bez konkretnych dowodów i świadków, trudno jest karać ludzką bezmyślność i bestialstwo w stosunku do zwierząt (mimo obowiązującego w tej sprawie prawa).
Zobowiązujemy marszałek Sejmu Ewę Kopacz do tego, aby jak najszybciej poddała pod obrady gotową ustawę. Na to zaszczytne stanowisko wybrało ją społeczeństwo. Jak się okazuje, niemal co drugi z nas ma w domu jakieś zwierzę towarzyszące. To nie jest bagatelny problem!
Autor: Bogda Balicka
Źródło: Pet Market